sobota, 4 sierpnia 2007
hit the road!
21:15 - plan gotowy - jutro rano rozpoczynam pierwsze giro di Alaska. Nawet mam wyznaczone postoje na zupe (bo mi powiedzieli gdzie daja dobra zupe, a dobra zupa nie jest zla). Wiec do opublikowania za pare dni - moze napisze cos z niedzwiedziej wyspy Kodiak. Tymczasem hajo hajo ipsenajo!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Podziwiam, zazdroszczę, oczyma wyobraźni też tam jestem. Tak mi żal, że życie w ostatniej chwili, gdy już wszystko było gotowe pokrzyżowało plany.
Niech teraz największe misie na świcie drżą przed podróżniczką z Poski.
czesc karolka. tylko tak dalej. mam nadzieje, ze dojedzie twoja kolezanka.maryla
no nie, już dwa dni bez wieści! skandal!
;)
a myśmy dzisiaj zaś w piłkę grali. w okrojonym składzie!
Grac tam, grac grac - ja tu trenuje miesnie nog! I potem Was normalnie ogram na jednej nodze! :-)
Prześlij komentarz